Za zgodą autora pana Jerzego Pawlika publikujemy go w całości. Opisane problemy i sposób ich „załatwiania” można odnieść dosłownie do każdego z naszych osiedli, dlatego radzimy dobrze przemyśleć komu (jeśli już) oddać głos w niedziele 16 listopada. Może już faktycznie pora przewietrzyć skład skostniałej, niemal tetryczej Rady?
Dobór kandydatów na listy wyborcze winien gwarantować wyłonienie osób, które są do tego jak najlepiej przygotowane, znane i szanowane w możliwie najszerszych kręgach oraz mają dobre relacje z różnymi grupami zawodowymi i społecznymi.
Czy tak jest w Szczecinie? Niestety, nie.
Dlatego nie mam zamiaru uczestniczyć w tej farsie „kłamców”. A zaliczam do nich Prezydenta miasta Szczecin i jednego z jego zastępców oraz kilku radnych.
Od wielu lat walczymy jako Rada Osiedla i Stowarzyszenie SMOK o polepszenie warunków życia mieszkańców naszego osiedla. Pomimo wielu obietnic miasto nic nie robi by zmienić katastrofalny stan terenów osiedlowych należących do Gminy. I tak na przykład:
- parking przy ul. Szafera (nie był remontowany od 30 lat) – pisma wysyłamy w tej sprawie od siedmiu lat. Kończy się na obietnicach.
- oświetlenie chodnika przy ul. Litewskiej – podobnie jak powyżej. I chociaż Rada Osiedla posiada na ten cel przyznane środki wszystko kończy się na obiecankach.
- naprawa chodników w ciągu ulic Zawadzkiego i Szafera. Wysyłamy pisma od siedmiu lat do Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego. Bez odpowiedzi.
- budowa tymczasowych miejsc postojowych przed Szkołą Podstawową Nr 45.
- brak rozwiązań komunikacyjnych związanych z budową hali widowiskowo - sportowej
- koszenie trawników na terenach miejskich
- ostatnio brak zgody na montaż świateł na przejściu przy ul. Szafera na wysokości SkyParku. Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska wycenił te prace na 600 tysięcy złotych. Dwa słupki oświetleniowe i taka cena. Może mają być ze złota?
W lutym ubiegłego roku w czasie „Gospodarskich wizyt w Radach Osiedli Pan Prezydent Krzystek osobiście obiecał pomoc w rozwiązaniu tych spraw. Jednak przez dwa lata nie zrobił nic.
Czy w takiej sytuacji warto w naszym okręgu głosować? Odpowiadam, że nie warto. Na listach wyborczych ciągle ci sami ludzie. Znają się od lat, kolegują, a nawet przyjaźnią. Część z nich dzięki znajomościom dostała dobrze płatne posady w państwowych spółkach. Wspólnie bywają na imprezach oficjalnych i towarzyskich. Władzę przejęli dzięki układom i znajomościom. I ci ludzie znowu kandydują chociaż pokazali, że nie są zainteresowani polepszeniem życia mieszkańców, a następna kadencja Rady Miasta z ich udziałem będzie tak samo wyglądała jak obecna.
Dlatego oświadczam, że głosować nie będę i zapraszam ludzi o podobnych poglądach by na tych samych ludzi w wyborach samorządowych również nie głosowali.