Co jest postojem w SPP?
29.10.2005, Szczecin. Prawobrzeże - dwutygodnik informacyjno-reklamowy
Ustawia Prawo o ruchu drogowym (z dnia 30 czerwca 1997 roku Dz. U. 58 poz.515) Art. 2. pkt 30, „postój pojazdu - unieruchomienie pojazdu nie wynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego, trwające dłużej niż 1 minutę”.Co jest postojem w SPP?Mamy w Szczecinie Strefę Płatnego Parkowania (SPP) i obowiązek kasowanych biletów postojowych podczas parkowania samochodem w obrębie strefy. Nie skasujemy biletu – możemy liczyć się z nałożeniem „kary dodatkowej”.za nieopłacony postój. Na samym wstępie zacytowałem ustawową definicję postoju. Wynika z niej jednoznacznie, że jeżeli samochód zatrzyma się w SPP na czas nie dłuższy niż 60 sekund, to nie wyczerpuje się tym definicji postoju i w związku z tym nie powinno się wnosić opłaty w postaci skasowania biletu. Co za tym idzie, nie powinno się również otrzymać „kary dodatkowej” za coś, czego się nie zrobiło. Innego zdania jest szefostwo w biurze SPP. Od początku istnienia SPP sumiennie (w zasadzie) staram się wypełniać bilety postojowe. Znając jednak definicje postoju nigdy nie kasuje biletu, jeżeli zamierzam zatrzymać się na czas nie dłuższy niż 60 sekund. Nigdy dotąd nie otrzymałem za to „kary dodatkowej”. Jakież więc było moje zdumienie, gdy zostawiwszy samochód na czas na pewno krótszy niż jedną minutę ujrzałem po powrocie tzw. mandat za wycieraczką samochodu. Auto zaparkowane pod dworcem przy wyjściu z tunelu, kiosk w odległości niespełna 20 metrów od samochodu – zakup papierosów nie zajął na pewno więcej czasu nić 45 sekund. Pracownik SPP zdążył w tym czasie wystawić mandat i oddalić się. Oczywiście złożyłem wniosek do biura SPP o anulowanie nałożonej kary. Odpowiedź nadeszła i była zdumiewająca zarówno w formie jak i w treści. Niestety, urzędnicza ignorancja jak słoma z butów wyziera z pisma.Pierwszym i największym błędem jest niewłaściwa forma pisma. Obywatel złożył wniosek i urząd powinien wydać decyzję wraz z pouczeniem o trybie odwołania się od niej, jeżeli obywatel uważa ją za niesłuszną. Miejski Zakład Obsługi Gospodarczej Zakład Budżetowy Strefa Płatnego Parkowania – tak brzmi pełna nazwa SPP – jest przedłużeniem administracji samorządowej. W pełni obowiązuje go kodeks postępowania administracyjnego. Tymczasem pismo podpisane przez dyrektora Jerzego Fydrycha zachowuje jedynie pozory właściwej odpowiedzi. Nie jest w formie decyzji a jedynie w ulubionej przez urzędników formie „Dotyczy pisma z dnia…” i bez najmniejszego śladu, w jaki sposób i w jakim trybie można od niej się odwołać. Wynikałoby z tego, że nie można. Czyli mówiąc inaczej na dyrektorze zakładu budżetowego kończy się sprawiedliwość w Polsce. Tyle co do formy – teraz trochę o treści. Pan dyrektor stwierdził „po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego nie znajduję podstaw odmowy wiarygodności oświadczenia inspektora Strefy, który zarejestrował postój Pana pojazdu w SPP bez ważnego biletu postojowego./…/ Ponieważ w trakcie Pańskiej nieobecności inspektor, zdążył podejść do zaparkowanego pojazdu, dokonać jego kontroli oraz wystawić zawiadomienie i oddalić się od niego nie znajduję potwierdzenia dla Pańskiej oceny czasu”. Oczywiście inspektor będzie twierdził swoja a ja swoje – któryś z nas nie ma racji. Tyle tylko, ze inspektor nie twierdził, że odczekał 60 sekund i dopiero potem zaczął wystawiać zawiadomienie – a w myśl definicji postoju do upłynięcia 60 sekund nie ma prawa zacząć wystawiać zawiadomienia – postój jeszcze nie nastąpił. Co do mojej oceny czasu – ja nic nie oceniam, Z zegarkiem w ręku zmierzyłem kilka razy, ile czasu zajmuje dokonanie zakupu paczki papierosów w kiosku odległym o nie więcej jak 20 metrów. Nie wiem jak bym powoli szedł nie zajmuje to więcej jak 55 sekund. Po 55 sekundach nieobecności miałem już za szybą zawiadomienie i nie było przy samochodzie inspektora. Zmierzyłem również z zegarkiem w ręku ile czasu zajmuje inspektorowi wykonanie jego czynności. Podejście do autka kilkanaście kroków to zaledwie kilka sekund. Idąc od przodu samochodu widać, że nie ma za szybą biletu. Wyjęcie z kieszeni bloczka i wypisanie kilkunastu dosłownie liter i cyfr, włożenie zawiadomienia za szybę i kilkanaście kroków, aby się oddalić – osoba posiadająca wprawę może to wykonać bez najmniejszych problemów w 25 sekund. Te czasy wyraźnie pokazują, że prawdopodobniejsza jest moja wersja, a nie wersja inspektora. Czy ktoś z Szanownych Czytelników widział kiedyś, aby inspektor SPP po stwierdzeniu braku skasowanego biletu w parkującym samochodzie przez 60 sekund odmierzał czas, zanim zacznie wystawiać zawiadomienie? Ja nigdy. Natychmiast po podejściu widząc, że nie ma biletu, wypisuje zawiadomienie. Czyli inaczej mówiąc bez upewnienia się, czy obecność samochodu w SPP spełnia ustawowe wymogi postoju – powyżej 60 sekund – od razu nakłada karę. Wymierza karę zanim się upewni, że ma prawo karę nałożyć, zanim faktycznie będzie można ponad wszelką wątpliwość stwierdzić, że samochód wyczerpuje znamiona postoju poprzez ponad 60 sekundowe unieruchomienie. Takie postępowanie nie jest zgodne z prawem. Pan dyrektor J. Fydrych w swoim piśmie powołuje się na uchwałę Rady Miasta; „ obowiązkiem właściciela pojazdu parkującego w strefie jest pozostawienie ważnego biletu postojowego już w chwili rozpoczęcia postoju pojazdu.” Następnie powołuje się na zacytowany na wstępie art. 2 pkt 30 Ustawy. Wynika z tego, że sam dobrze wie, że zatrzymanie pojazdu do 60 sekund w SPP nie jest postojem. Dlaczego więc jego pracownicy nie stosują się do Ustawy i wystawiają zawiadomienia zanim upłynie 60 sekund? Ilu mieszkańców Szczecina zostało ukaranych przez niestosujących się do prawa inspektorów SPP? Na pewno nie jestem jedyny. Na razie poprosiłem uprzejmie p. dyrektora Fydrycha o wystawienie poprawnego pisma wraz z pouczeniem do kogo i w jaki sposób mogę się odwołać. Czekam na odpowiedz. I na pewno będę dochodził swoich racji do końcowego wyczerpania wszelkich prawnych możliwości. O wynikach moich starań będę na bieżąco informował Szanownych Czytelników. Zbigniew Jakubcewicz