Sierpień w polskiej historii to czas wielkich wydarzeń. Z najnowszej historii wspomnijmy czas sierpniowego zrywu robotników. Kiedy 18 sierpnia najpierw w Stoczni Gryfia, a następnie w Stoczni Warskiego ludzie porzucili pracę, nikt nie przypuszczał, że z czasem skończy się to upadkiem całego systemu w Polsce i w Europie środkowej.
Dzięki determinizmowi i rozsądnemu działaniu, strajkującym udało się wywalczyć nieco większe swobody obywatelskie, ale z powodów ekonomicznych wielu to nie zadowalało. Później okazało się, że był to początek, jakby połamanie bata, niewielka rysa w murze, która z latami stawała się coraz większa, by wreszcie 4 czerwca 1989 roku w częściowo wolnych wyborach, pęknąć z hukiem.
Na początku strajków nikt się tego nie spodziewał, wystarczy przypomnieć, że jednym z haseł było „socjalizm tak, wypaczenia nie”. Chciano reformować system, który w tamtejszej rzeczywistości geopolitycznej uznawano za właściwy. Starano się nie drażnić Niedźwiedzia. Tymczasem jego niewydolność ekonomiczna i silna inwigilacja służb specjalnych dawała się we znaki w każdym z państw tzw. bloku wschodniego. Powoli, ale coraz skuteczniej zaczęli to rozumieć obywatele NRD, Czechosłowacji, Węgier oraz część republik radzieckich. Gdy jesienią 1989 roku zaczynały się spełniać słowa piosenki Jacka Kaczmarskiego, że mury runą, w Polsce od trzech miesięcy był już rząd Mazowieckiego, a za miesiąc prezydentem miał zostać Lech Wałęsa.
Polacy od sierponia’80 konsekwentnie pokazywali światu jak rozwiązywać konflikty i spełniać społeczne oczekiwania. Mur Berliński będący najwymowniejszym symbolem tamtego czasu, dość niespodziewanie runął, ale wyrwę pod jego głębokim fundamentem wykonano w Polsce; w Szczecinie, Gdańsku i Jastrzębiu Zdroju. Kiedy wróg był wspólny, społeczeństwo było wręcz monolitem. Podziały nastąpiły kilka lat później, gdy pojawiły się inne spojrzenia na rozwiązanie kwestii gospodarczych, ekonomicznych, a nawet politycznych. Zaczęły się wewnętrzne walki, podziały na frakcje, co dziś daje takie głębokie podziały i różnice zdań. Może w tę rocznicę sierpniowego strajku warto wrócić do tych ideałów, które nas łączyły, które dawały siłę do wspólnych działań, które dały nam wolność i niezależność.
Mury runęły na Wybrzeżu i jak domino powaliły je we wszystkich krajach Europy środkowej i wschodniej. Pamiętajmy o tym i przypominajmy, bo im dalej od tych wydarzeń, tym częściej słychać, że większe zasługi w obaleniu muru berlińskiego mieli Czesi czy Węgrzy, a to nie jest prawdą. Początek dali stoczniowcy ze Szczecina i Gdańska.
EL
Foto CAF, Gryf